23 listopada - 1 grudnia 2018

Janusz Głowacki we wspomnieniach przyjaciół

Glowacki 3799„Janusz Głowacki nie kojarzył się ze śmiercią” – stwierdzenie to otworzyło sobotnie spotkanie w Narodowym Centrum Kultury Filmowej upamiętniające polskiego dramatopisarza, scenarzystę, prozaika i po prostu wielkiego człowieka. Gośćmi "Wirówki nonsensu" byli przyjaciele twórcy – Kazimierz Kutz, Krystyna Kofta, ks. Andrzej Luter, Janusz Gajos i inni.

Pierwsze trzy spośród wymienionych powyżej osób podzieliły się ze zgromadzonymi osobistymi wspomnieniami o Głowackim. Przyjaźń z pisarzem była dla nich wszystkich zachwycającą przygodą, ale, jak się okazało, każdy znał go inaczej.

Kazimierz Kutz na przykład nazywał twórcę po przyjacielsku Głową. Reżyser dużo uwagi poświęcił kwestii tożsamości etnicznej pisarza – wg Kutza był on przedstawicielem „kultury literackiej zasymilowanych Żydów Warszawy”. Korzenie te, niezwykle dla Głowackiego istotne, były przez niego przepracowywane w późniejszej twórczości.

Nie zabrakło na spotkaniu interesującej polemiki nt. emocjonalności autora słynnych sztuk teatralnych oraz scenariuszy filmowych. Kazimierz Kutz twierdził, że Głowacki cieszył się wielkim zainteresowaniem kobiet, aczkolwiek pradziwa miłość nie była mu znana. Krystyna Kofta zaprzeczyła jednak uwagom reżysera, wspominając o olbrzymiej wrażliwości dramatopisarza, który był wspaniałym mężem, ojcem i przyjacielem. Ksiądz Luter podkreślał natomiast, że Głowacki, nie będąc osobą religijną, posiadał niesamowitą wrażliwość chrześcijańską. Podzielił się on również interesującymi anegdotami związanymi z postacią mistrza pióra i słowa.

Spotkanie upamiętniające wybitną postać polskiej kultury przebiegło w przyjaznej atmosferze, czego świadectwem mogły być niosące się po sali salwy śmiechu (wywoływane głównie przez dowcipne, ale szczere wypowiedzi Kutza). Zmarły 19 sierpnia 2017 roku Janusz Głowacki w perspektywie bliskich był osobą niejednoznaczną – tajemniczą, smutną, przepełnioną bólem, ale jednocześnie czułą, wrażliwą i obdarzoną wspaniałym poczuciem humoru. Słowom gości towarzyszyły nagrane wypowiedzi Grażyny Torbickiej oraz Janusza Zaorskiego, którzy wspominali swojego przyjaciela jako ogromnego erudytę oraz, co ciekawe, jako pasjonata samochodów Alfa Romeo. Rozmówcy przypominali okres emigracji Głowackiego, jego liczne sukcesy twórcze w dziedzinie literatury, teatru i filmu.

Początkowo zróżnicowane refleksje, na koniec spotkania uległy ujednoliceniu. Wszyscy wyrazili zaskoczenie wywołane śmiercią przyjaciela, podkreślając, że wciąż odczuwają oni jego obecność. „Janusz Głowacki będzie żyć, dopóki jego utwory będą czytane, a sztuki będą wystawiane w teatrach” – tak spuentowana została dyskusja na temat życia twórcy.

Ilya Tsibets
tekst ukazał się na
Oficjalnym Blogu FKE Cinergia